Miłość to nie zawsze śmiech, ale i łzy...To nie zawsze szczęście ale i tęsknota...Teraz to kraty, a za nimi Ty...W mym sercu na krzyk budzi się ochota...Czekając na Ciebie mój ukochany...Miłością przebijam wysoki mur... Abym mogła Cię już mieć przy sobie...I razem z Tobą dotknąć szczęścia chmur...
U nas konwój w kajdankach na rękach i nogach i na sali też go nie rozkuli
Zalezy od konwoju. Ja bedac swiadkiem (bez widzen) podczas doprowadzania Kamila do prokuratury doskoczyc moglam i go odprowadzic w obieciach do samych drzwi dalam tez szlugi, wode i obiad . Na kazdej sprawie to samo. Po przesluchaniu na sprawach wypelnialam wniosek i mialam widzenie oporowo ile sie dalo, raz nawet z dwie godziny bo czekali az inna sprawa sie skonczy. Tylko, ze przez kraty ale to co
straznicy to są miejscy albo gady w kryminale. na sprawy dowożą MILICJANTY z grupy konwojującej zazwyczaj, czasem CBŚ, ABW, CBA, UOP. Przewodniczący skłądu sedziowskiego MOŻE ALE NIE MUSI nakazać rozkucie podsądnego. Rozkuwanie co do zasady winno następować wyłącznie w momencie podpisywania dokumentów (np. sankcja) ale nie zawsze sądy sie na to godzą.
Milicja sądowa lub konwojująca (w zależności od okoliczności) nie może nie wykonać polecenia sądu w przedmiocie rozkucia na czas podpisania dokumentów.
Przestrzegam przed samowolnym kontaktem (powitanie czt pozegnanie w ramionach) z pojmanym gdyż bywa że pozniej juz w kryminale pojmany dostaje kwita za NIELEGALNY KONTAKT, Info o tym przekazuje milicja z konwoju.
Spróbować możesz
Takie widzenie może odbyć się przy funkcjonariusza, więc obawy matactwa nie będzie
mi i tak by sędzin a nie dała pozwolenia gdyż jestem świadkiem,ale wezme paczkę szlugów-może się uda dzięki!
dziewczyny dobrze wiedzieć,że jest taki przepis,bo u nas pogadać się nie dało tylko przywitać a na rozprawie już nie byłam...może jeszcze będę to spróbuję skorzystać choć wolałabym nie
Rozporządzenie zostało ujednolicone. Więcej zmian nie wiedziałam. Wczoraj właśnie szperałam, bo zapomniałam gdzie ten przepis się znajdował.
Ale to fakt, że jak fajni konwojenci, to i bez zgody sędziego pozwolą chwilę porozmawiać
W ustawach nie szperałam ale na ostatniej rozprawie sędzina marudziła, że nie da zgody bo musi wypełniać ten papier wlaśnie, a nie ma czasu i wtedy policjant powiedział, że weszlo jakieś rozporządzenie i już nie trzeba, wystarczy w protokole rozprawy zapisać takową zgodę.
Prawda jest taka, że jak jest fajny konwój to i bez zgody pozwolą zamienić kilka słów, a także coś podać -tak jak Dominika pisała. Ja raz podawałam nieotwartą paczkę papierosów.
To o czym pisze Kasiajj też jest formą widzenia.
Już nie pamiętam gdzie to dokładnie było, ale przepis mówiący o takim widzeniu jest w kpk.
Znalazłam
Jednak to nie było w kpk, a w regulaminie urzędowania sądów powszechnych.
312.1.Przewodniczący rozprawy lub posiedzenia może wydać zarządzenie o zgodzie na widzenie z tymczasowo aresztowanym w sądzie przy sposobności rozprawy lub posiedzenia. W zarządzeniu, którego odpis doręcza się dowódcy konwoju, wskazuje się miejsce oraz czas trwania widzenia, nie dłuższy niż 15 minut.
Mój również - nie jest juz TA, ale na sprawy przyjeżdża skuty (ręce). Dopiero sędzia na rozprawie - nakazuje rozkuć.
Pomysł Dominiki i u nas się się sprawdza - warto poprosić sędziego o możliwość rozmowy po sprawie, wtedy można porozmawiać np. w jak ja to nazywam "kanciapie" - miejsce w sądzie, do przetrzymywania osób zatrzymanych, bądź - gdy konwój się spieszy - można porozmawiać w trakcie drogi do auta.
A u nas na rozparwie łobuza wprowadzali tylnym wejsciem na sale i nawet go nie widziałam,dopiero sedzia pozwolił wejsc na sale na odczytanie wyroku a na koniec go zwolnili z aresztu i mogłam go za pare minut odebrac z tyłu sądu.Takze jakby go nie zwolnili wtedy to jedynie mozliwy kontakt wzrokowy podczas odczytania wyroku.
dominika no możliwe,ja piszę z własnego doświadczenia
magda nigdy nic nie wiadomo,bo jak napisała dominika wszystko zależy od konwojentów
dziewczyny to chyba od Sadu zalezy tzn budynku, bo u nas to na przerwie prowadzą oskarżonych do cel sądowych.
Magda teoretycznie nie ma mozliwości podania czegokolwiek Łobuzowi, a w praktyce to zalezy od konwojentów. Ja czasem mogłam podać nie otwarta paczkę papierosów czy wodę. A czasem to nawet sie przywitać nie mogliśmy. Potem to Łobuz znalazł sposób, bo na konieć rozprawy pytał ławę sedziowską o mozliwość krótkiej rozmowy ze mną ( sędzia się zgadzał) wtedy mogłam Go nawet odprowadzić do radiowozu
aha,ja myślałam,że może na ławce i chciałam kanapki mu wziąć i picie ale jestem naiwna
magda u nas jak sprawa była od 9 do 14 to też była jedna przerwa i na tą przerwę ich wyprowadzali i w aucie(czyt.suce) siedzieli